Pójdź za Mną!
- Ola o powołaniu i o charyzmatach
- 6 mar 2012
- 6 minut(y) czytania
"Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: "Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi". I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim".
Mt. 4,18-19
Abraham – wielki tchórz, który by ratować własną skórę, skłamał ze strachu i oddał swoją piękną żonę Sarę egipskiemu Faraonowi, który omalże jej nie zgwałcił.
Św. Paweł- dyszący nienawiścią do chrześcijan, zabijał i przelewał krew niewinnych ludzi.
Św. Maria Magdalena – piękna kobieta, która oddawała się wielu mężczyznom za pieniądze - współczesna prostytutka i cudzołożnica.
Zacheusz i Lewi, syn Alfeusza – celnicy, złodzieje, nieuczciwie zdobywający pieniądze. Nie lubiani przez ludzi.
Św. Augustyn – członek sekty manichejskiej, kilka lat żył z kobietą, z którą miał nieślubne dziecko – syna Adeodata. Prowadził rozpustne życie. Imprezowicz i hulaka.
Św. Franciszek – syn zamożnego kupca, bogaty. Brał udział w wielu wyprawach wojennych. Rabował i zabijał.
Św. Ignacy Loyola – rycerz, zabijaka. Uwielbiał życie towarzyskie, kobiety i imprezy suto zakrapiane alkoholem. Hazardzista.
Ty – tu możesz wpisać swoją historię.
Co łączy tych i wielu innych im podobnych ludzi? Grzech, któremu się oddawali, ciemności i ślepota na dobro. Zatwardziałe serce i hedonistyczne oddawanie się przyjemnościom życia.
Jest jednak jeszcze coś, a raczej Ktoś, kto ich połączył: Duch Święty, z całym ogromem Swego bogactwa, który w pewnym momencie życia zaprosił ich do wspólnej drogi, jaką jest kroczenie za Jezusem. Dostąpili oni miłosierdzia. „A nad miarę obfita okazała się łaska naszego Pana, wraz z wiara i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie.” 1Tm. 1,14
Jezus Chrystus powiedział: „Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników". (Mk 2,17). Biblia mówi również: „Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników" 1 Tm 1,15 Wszystkim Bóg zaufał pomimo ich wcześniejszego grzechu. A oni zaufali bezgranicznie Bogu i dali się poprowadzić Jego Słowu.
Oni-uczniowie Jezusa na słowo Jezusa: Pójdź za Mną! – zostawili wszystko, co mieli i poszli za Nim. A Bóg, który zawsze mówi prawdę, i ani jedno Jego słowo nie jest kłamstwem, który sam jest Słowem-Stworzycielem powiedział: „Wszystkim tym, którzy Je (Słowo) przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego i aby narodzili się z Boga”. por. J. 1,12-13
` Gdzie jesteś? Czy na tej liście wielkich grzeszników odnajdujesz gdzieś siebie...? A może masz z każdego po trochu?
Tak naprawdę, wszyscy jesteśmy grzesznikami, więc Jezus przyszedł właśnie do Ciebie! To Ty masz być Jego uczniem, to do Ciebie Jezus mówi: Pójdź za mną! Chcę Ciebie uczynić rybakiem ludzi. Chcę, aby Twoja sieć była tak pełna, by aż się rwała...

Uczniowie Jezusa są Jego przyjaciółmi i razem z Nim radują się z powodu powrotu do Boga grzeszników. Uczniowie wiedzą, że to Jezus wpływa na przemianę ludzi prowadzących niemoralne życie.
Uczniowie kochają swojego Mistrza i nie zapominają o swoim powołaniu do służby z miłości.
W dniu sądu Jezus nie zapyta, ile odmówiłam koronek, ile choćby najpiękniejszych książek i wierszy napisałam, ile akcji charytatywnych w zbożnym celu przeprowadziłam, ale powie: „Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili (Mt 25,45), byłem głodny a nie daliście mi jeść; byłem spragniony a nie daliście mi pić...” (Mt 25,42)
Nakaz Starego Testamentu: „Nie będziesz uciskał bliźniego, nie będziesz go wyzyskiwał”.(Kpł 19,13) został udoskonalony w Nowym Testamencie. Nie wystarczy „nie uciskać”, ale trzeba nieść ulgę, nie wystarczy „nie wyzyskiwać”, lecz trzeba obdarzać miarą pełną, utrzęsioną i opływającą. Jezus jest w każdym człowieku, do którego podeszłam, do którego się uśmiechnęłam, któremu pomogłam w trudnej sytuacji, na którego się nie obraziłam, kiedy rzucił noże słów w serce. Jezus jest w każdym potrzebującym i biednym, z którym podzieliłam się jedzeniem, odzieżą. Jezus jest też w osobach, którym przebaczyłam, a także w tych, które mi przebaczyły. Nieść ulgę, to znaczy służyć.
Ktoś zapyta-ale jak? Jak mam służyć? Nie mam żadnych darów, ani charyzmatów. Nie umiem śpiewać, nie umiem pisać, nie potrafię pięknie porywająco mówić. Jestem biedny, nie mogę wspomóc materialnie. Nie mam daru prorokowania, ani uzdrawiania. Nawet nie umiem się modlić w językach. W ogóle niczego nie potrafię. Więc służba jest nie dla mnie. Owszem przychodzę na spotkanie modlitewne, pomodlę się, jest fajnie-miło, sympatycznie, radośnie. Czasem nawet podniosę ręce w uwielbieniu. Ale jaka służba? Służba jest dla nielicznych.
Nic bardziej błędnego. CHARYZMATY SĄ DLA WSZYSTKICH! Byłeś ochrzczony-można powiedzieć, że to jedyny i niepowtarzalny dzień w twoim życiu, chociaż tego dnia nikt z nas nie pamięta. Byliśmy niemowlętami, ale w tym dniu otrzymaliśmy już wszystko, co jest nam potrzebne do służby-wszystkie dary i charyzmaty zostały złożone w naszym sercu. Duch Święty zstąpił na nas wówczas i wszczepił nas w serce Chrystusa. Staliśmy się Świątynią Trójcy Świętej, która od tego dnia jest w nas ciągle obecna.
Chociaż w owym dniu nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, co zostało w nas złożone, to Boży potencjał darów duchowych każdy z nas w sobie nosił.
Potem było bierzmowanie i te nie rozwinięte dary, w tym właśnie czasie teoretycznie powinniśmy odkryć. Jak było-każdy z nas wie doskonale. Każdy miał swoją historię. Każdego z nas inaczej Duch Święty pociągnął ku Bogu.
Moje bierzmowanie pamiętam jedynie dlatego, że ksiądz, który mnie przygotowywał bardzo mnie nie lubił i nawet, kiedy wybrałam imię, nie omieszkał z przekąsem powiedzieć kilku niemiłych rzeczy. Maria Magdalena-obecnie moja ulubiona święta, była wybrana na moją patronkę w wielkim pośpiechu i bez zastanowienia. Kierowałam się zasadą-nawrócona dziwka, której Jezus nie potępił, a która pokochała Jezusa tak bardzo szczerze, że jej pierwszej się Jezus ukazał po Zmartwychwstaniu. Tyle o niej wiedziałam. Nawet nie przypuszczałam, że będzie dla mnie kiedyś wzorem miłości do Jezusa. Moją ukochaną Świętą.
Ale wracając do tematu: Duch Święty podczas bierzmowania z pewnością zstąpił, tyle że moje serce akurat wtedy nie było na Niego otwarte, co nie zmienia faktu, że wszystkie dary, które złożył podczas Chrztu tam nadal były i czekały na odpowiedni czas łaski. One nie wyparowały.
I kiedy po wielu latach życia w ciemności moje serce zatęskniło prawdziwie za Chrystusem, wówczas przeżyłam chrzest w Duchu Świętym, spadłam z konia z wielkim hukiem, i jak Szaweł powiedziałam: Oto jestem Panie. Uczyń mnie Twoim narzędziem. Było to tak radosne i niesamowite wydarzenie, że życie dzielę na czas przed spotkaniem z Jezusem i drugą część życia - po spotkaniu. Wówczas w tamtych dniach, miesiącach wszystko wydawało się takie nowe, takie inne. Wszystko wydawało się takie łatwe. Tak bez problemu wówczas kochałam, bo Bóg był wręcz namacalnie przy mnie obecny, odczuwalny, słyszalny. Jego miłość ogarniająca i taka przy mnie. Otulająca mnie z każdej strony. W tym radosnym uniesieniu łatwo było służyć.
Jednak przyszedł czas, kiedy służba stała się trudna. Zrozumiałam, że posługa może być przekraczaniem siebie, czasem, kiedy bez specjalnej ochoty trzeba iść i być gotowym. Kiedy jest się zmęczonym po pracy, a gromadka dzieci i mąż ciągle testują moją cierpliwość. Służyć pomimo, że nie odczuwa się bliskości Boga, kiedy serce jest wysuszone jak zeschła trawa i jest tylko tęsknotą za miłością. Kiedy wydaje się, że Bóg wszystko, co dał-zabrał.
Ks. Mirosław Nowosielski powiedział, że "właśnie wtedy, kiedy tak się dzieje twój charyzmat się rozwija. Wtedy, kiedy musisz zaangażować całą swoją wolę, wiarę i miłość". Wtedy Bóg oczyszcza twoje serce i pokazuje ci, że miłość to wierność trwania pomimo braku odczuć. Bo wierzyć, to nie znaczy czuć. Bóg uczy cię wtedy, że to wiara jest podstawą, a nie obfitość darów.
Innym ważnym elementem służby jest codzienna modlitwa o mądrość do Ducha Świętego. Dzięki tej mądrości możemy stawać w pełni wolni wobec ludzi, którym posługujemy np. modlitwą wstawienniczą. Nie powodują w nas presji, że przy każdej z osób należy dać słowo poznania, albo wizję, bądź jakieś światło. Bóg posługuje się nami według swojej woli, my jesteśmy tylko narzędziami w Jego rękach. Człowiek, który przychodzi na modlitwę i oczekuje od nas cudu może spowodować, że będziemy się czuli oceniani, będziemy myśleć, że skoro teraz nie dałam żadnego światła, to osoba odejdzie niezadowolona. Co sobie o mnie pomyśli. Jest to nic innego, jak lęk o nas samych. Dlatego tak ważna jest modlitwa do Ducha Świętego o mądrość, rozeznanie, gdyż nie przy każdej osobie będzie takie samo Boże działanie. Bóg działa jak chce, a my jesteśmy jedynie Jego sługami. Brak objawienia się darów podczas modlitwy nie oznacza, że była ona gorsza. Albo, jeśli modlitwa była krótka - ona jest tak samo głęboka. W końcu nie naszą mocą dokonuje się przemiana serca, ale jest to Boże działanie i Bogu zostawmy sposób, w jaki podchodzi do danej osoby.
Kiedy przyjmujesz charyzmat podejmujesz służbę dla drugiego, dla wspólnoty. Różnorakie charyzmaty i dary mają być pomocą do głoszenia Dobrej Nowiny i służby w duchu przebaczającej miłości. Dzięki temu obdarowaniu stajesz się wiarygodnym świadkiem Bożej obecności pośród świata. Namaszczenie Duchem Świętym uzdalnia cię do pełnego odwagi i męstwa dawania świadectwa życia. Wszystko, co czynisz ma prowadzić do tego, aby ten drugi człowiek obok ciebie również narodził się na nowo.
Jeśli chcesz kogoś przyprowadzić do Jezusa, to służ mu i kochaj go, a Pan Bóg uczyni resztę. Nade wszystko kieruj się prawem miłości, które Duch Miłości pisze na twoim sercu i swoje życie stawiaj w świetle Ewangelii. Obojętnie jakie było i jest. Zadziwiaj świat swoją postawą i działaniem.
Kiedy myślę sobie, że 12 Apostołów – prostych rybaków, analfabetów, zalęknionych, bez ogłady, pełnych sprzeczności i słabych zatrzęsło przy pomocy Ducha Świętego całą historią zbawienia w Nowym Testamencie, to Ty i ja też możemy tę historię ponieść i zdobywać serca dla Jezusa. Mamy ten sam potencjał.
CHARYZMATY SĄ DLA WSZYSTKICH! WSZYSCY OTRZYMALIŚMY DUCHA ŚWIĘTEGO, W KTÓRYM MOŻEMY WOŁAĆ: ABBA OJCZE!
Comments