top of page

O spowiedzi z zupełnie innej perspektywy cz. 3

  • ks. Tomasz Delurski
  • 9 gru 2012
  • 1 minut(y) czytania

W roz­wa­ża­niu o spo­wie­dzi trzeba zacho­wać pewien zdrowy umiar. Cho­dzi o to, że można popaść w skraj­no­ści trak­to­wa­nia Boga jako tylko miło­sier­nego, oraz grze­chu jako coś prze­kra­cza­ją­cego samego Boga. Pierw­sza skraj­ność skut­kuje obra­zem Boga jako nie­szko­dli­wego sta­ruszka sie­dzą­cego gdzieś na chmu­rze. W kon­se­kwen­cji dopro­wa­dza­jąc do tzw. grze­chu prze­ciw Duchowi Świę­temu, który jest nie­od­pusz­czalny. Zawiera się to w sfor­mu­ło­wa­niu „grze­szyć licząc zuchwale na Boże miło­sier­dzie”. Będę grze­szył, ale w końcu Bóg jest miło­sierny, chrze­ści­jań­stwo jest reli­gią miło­ści, więc można dopu­ścić grzech (jak ostat­nio stwier­dził jeden z poli­ty­ków, dopusz­cza­jąc lega­li­za­cję związ­ków homo­sek­su­al­nych). Tak two­rzy się sumie­nie sze­ro­kie (lak­sy­styczne), poły­ka­jące coraz więk­sze “kęsy grze­chu”, prze­ły­ka­jące wiel­błąda. Druga skraj­ność to pom­po­wane przez pychę poczu­cie, że grzech prze­ra­sta samego Boga. „Tak bar­dzo zgrze­szy­łem, że sam Bóg mi nie wyba­czy”. Pycha, umie­jęt­nie pod­sy­cana przez złego ducha, w postaci wyobra­żeń o księ­dzu, któ­rego z butów wyrwie grzech czło­wieka. Otóż zarę­czam, że po kilku latach sie­dze­nia w kon­fe­sjo­nale ksiądz sły­szał wszyst­kie grze­chy, od «a» do «z». Strach przed spo­wie­dzią cza­sem jest tylko, albo aż, zaka­mu­flo­waną pychą. Znów wra­camy do tego grze­chu, a wła­ści­wie roz­po­czy­namy frag­ment poświę­cony grze­chowi jako takiemu. Wiele jest defi­ni­cji grze­chu, tego uczy­li­śmy się jako dzieci przed pierw­szą komu­nią świętą. Grecki wyraz „hamar­tia” ozna­cza chy­bie­nie w cel i z tego co pamię­tam, w grece kla­sycz­nej ozna­czał łucznika, który nie tra­fił w ten punkt tar­czy, który był zamie­rzony. Tłu­ma­czy to w pewien spo­sób grzech. Trzeba prze­cież wyraź­nie zazna­czyć, że grzech jako taki zawsze opa­ko­wany jest jako coś dobrego. Gdy­by­śmy zoba­czyli czym jest on w isto­cie omi­ja­li­by­śmy go sze­ro­kim łukiem. To bar­dzo sprytna tak­tyka złego ducha. Ile grze­chów zostało popeł­nio­nych w imię wol­no­ści, rów­no­ści, bra­ter­stwa, tole­ran­cji, praw czło­wieka itd. To sytu­acja dosko­nale znana od początku. Kiedy Bóg zasa­dził drzewo pozna­nia dobra i zła oraz zabro­nił czło­wie­kowi zerwać owoc. Znamy tę histo­rię i naj­czę­ściej zupeł­nie błęd­nie ją inter­pre­tu­jemy.

Nie cho­dzi prze­cież o to, że Bóg zabra­nia wie­dzy i pozna­nia. Czło­wiek trwał w obec­no­ści Boga i niczego mu nie bra­ko­wało. Poja­wił się jed­nak wąż, który zasiał w serce nie­pew­ność. „Bóg nie może Cię kochać skoro cze­goś Ci zabro­nił, pew­nie coś ukrywa, nie chce się podzie­lić”. Wąż obie­cał także czło­wie­kowi suk­ces, pewną korzyść z prze­kro­cze­nia Bożego prawa. Znana pokusa, pole­ga­jąca na braku zaufa­nia, że Bóg wie lepiej. Tro­chę podobna do dzie­cię­cego buntu kiedy rodzice zabra­niają wkła­da­nia palca do kon­taktu, lub jedze­nia samych sło­dy­czy. Śmieszne to zacho­wa­nie z per­spek­tywy lat, ale bar­dzo powta­rzalne jeśli cho­dzi o pokusę. Wra­ca­jąc jed­nak do raju, klu­czem jest tu pozna­nie, hebraj­skie „jada”.Ozna­cza to pozna­nie w sen­sie czyn­nym, opa­no­wa­nie cze­goś, pod­po­rząd­ko­wa­nie. Zerwa­nie więc owocu było chę­cią zapa­no­wa­nia nad dobrem i złem, decy­do­wa­nia o tym co złe i dobre. To posta­wie­nie się w miej­sce Boga. Skutki tego grze­chu widać od razu. Oskar­że­nie, spy­cha­nie odpo­wie­dzial­no­ści, ukry­cie się w krza­kach przed Bogiem. Sytu­acja powta­rzana w jakiś spo­sób w każ­dym grze­chu. Dziś tylko krzaki nazy­wają się ina­czej (gazeta, praca, alko­hol, narkotyki, hazard), reszta zostaje bez zmian. Reak­cja Boga jest jed­no­znaczna. Czło­wiek zostaje wyrzu­cony z Ogrodu, będzie odtąd niósł w sobie tęsk­notę za zie­mią, z któ­rej został wzięty. Nie mógł pozo­stać w obec­no­ści Boga, bo grzech jest obrzy­dli­wo­ścią w Jego oczach (grzech, nie grzesz­nik).

W takim sta­nie czło­wiek nie mógł żyć wiecz­nie, aby nie potę­go­wać skut­ków grze­chu. Musiała przyjść śmierć, aby czło­wiek został wyzwo­lony z pano­wa­nia grze­chu, aby mógł wró­cić do obec­no­ści Boga. Podobny sche­mat już wcze­śniej miał miej­sce. Trwa­nie w obec­no­ści Boga i pycha – spy­cha­jącą z wyżyn nieba. Wystar­czył jeden grzech, wewnętrzny, w peł­nej wol­no­ści i zro­zu­mie­niu, aby skoń­czył się wygna­niem do pie­kła, czyli wybra­niem nie – Boga. A prze­cież Bóg jest spra­wie­dliwy i nie nakłada kary więk­szej niż ta, na którą się zasłu­guje. Jest miło­sierny nawet w kara­niu jak ojciec, który wymie­rza karę, nie z zemsty czy chęci odwetu, miar­ku­jąc karę swoją dobro­cią. Grzech więc musi być czymś w swej isto­cie czymś ohyd­

nym skoro jest tak karany. Tu warto zauwa­żyć, że bunt Lucy­fera jest osta­teczny i nie ma on szans na nawró­ce­nie. Im bowiem więk­sza świa­do­mość i wol­ność w grze­chu, tym kara jest więk­sza i cię­żar tegoż grze­chu. W przy­padku Lucy­fera i zbun­to­wa­nych anio­łów była to decy­zja pod­jęta poza cza­sem, w spo­sób cał­ko­wi­cie wolny, a więc wybór oka­zał się wieczny. Czło­wiek nie­po­słuszny i popeł­nia­jący ten sam grzech pychy zostaje wypę­dzony z raju, traci pewne dary, ponosi skutki grze­chu. Skoro Bóg – Miłość tak uka­rał pierw­szych rodzi­ców, to grzech musi być czymś strasz­nym. Idąc dalej, spo­glą­damy na Jezusa Chry­stusa, który każdą swą raną zaświad­czył czym jest grzech. Łatwo wtedy zro­zu­mieć, że musi on być złem naj­więk­szym ze wszyst­kich. Przy­po­mi­nam cytaty ze świę­tej Faustyny: „15 III 1937. Dziś weszłam w gorz­kość męki Pana Jezusa; cier­pia­łam czy­sto duchowo, pozna­łam, jak straszny jest grzech. Dał mi [Pan] poznać całą odrazę do grze­chu. Wewnętrz­nie, w głębi mej duszy, pozna­łam, jak straszny jest grzech, cho­ciażby naj­mniej­szy, jak bar­dzo drę­czył duszę Jezusa. Wola­ła­bym tysiąc pie­kieł cier­pieć, niż popeł­nić cho­ciażby naj­mniej­szy grzech powsze­dni” (Dz. 1016). „O mój Jezu, wolę do końca świata konać w naj­więk­szych katu­szach, ani­żeli bym miała Cię obra­zić naj­mniej­szym grze­chem” (Dz. 741).

Comments


Wspólnota Dzieciątka Jezus z Chojnic

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Wspólnotę Dzieciątka Jezus w celu korzystania z usługi „Newsletter”. Oświadczam, że zapoznałem/am się z pouczeniem dotyczącym prawa dostępu do treści moich danych i możliwości ich poprawiania. Jestem świadom/a, iż moja zgoda może być odwołana w każdym czasie, co skutkować będzie usunięciem moich danych osobowych z bazy danych Wspólnoty. Oświadczam, iz zapoznałem/am się z informacją dot. przetwarzania danych osobowych. Pełny tekst polityki prywatności oraz Regulamin.

Pamiętaj:
 

Teksty zamieszczane na naszej stronie są autorskie lub wykorzystane za zgodą innych autorów. Wszystkim odwiedzającym tę stronę życzymy Bożego błogosławieństwa.

​​​

© 09.03.2015 by olczaa created with Wix.com

bottom of page